Kryzys

Zakładaliśmy tego bloga pełni entuzjazmu, jaraliśmy się każdym krokiem w jego przygotowaniach, mieliśmy mnóstwo pomysłów na różnorodne treści, w codziennych rozmowach wychodziły kolejne tematy, które chcieliśmy poruszać, wszystko to trzeba było sobie gdzieś zapisać na boku, żeby nie uciekło. Jedyne co nas ograniczało to czas, tyle do przekazania, tylko kiedy to zrobić. Tak jak już gdzieś pisaliśmy, cele były różnorodne: począwszy od tych górnolotnych, czyli szerzenia wiedzy, wsparcia dla innych w podobnej sytuacji, a skończywszy na tych bardziej prymitywnych jak chęć sprawdzenia się, udowodnienia sobie czegoś, zrobienie czegoś swojego.

Czytaj dalej Kryzys

Beztłuszczowy tort urodzinowy

Każdy, kto szuka beztłuszczowego ciasta w internecie trafia do biblii słodkości. Ja również z niej korzystałam, nie będę udawała, że przepis na biszkopt jest mój, bo należy do Mojewypieki.com. Ciasto Angel Food Cake jest lchadkową podstawą wszystkich tortów. Amen.

Mojego autorstwa jest masa. Robiłam pierwszy raz i zdjęcia zamieszczam z oryginalnego, później biesiadnie zjedzonego tortu. Popełniłam kilka drobnych błędów, więc napiszę też, co musicie zrobić, żeby ich uniknąć. Wtedy masa będzie idealna, nawet jako samodzielny deser.

Czytaj dalej Beztłuszczowy tort urodzinowy

Spontaniczność nie istnieje!


Ostatnio jechaliśmy autobusem do centrum i wpadłam na pomysł opisania jak wygląda zwyczajne wyjście z domu u Lchadka, bo różni się ono od wyjścia zdrowego dziecka. Nie jest tak, że rano wstajemy i nagle wpadam na pomysł… ooo, pojedźmy na rynek, poszukamy krasnoludków! I szybko śniadanie w biegu, lecimy na autobus, resztę się ogarnie po drodze. Nie, nie, nie. Najpierw trzeba wszystko zaplanować i przygotować posiłki. Np. niedawna „wycieczka”- mieliśmy do załatwienia ważne sprawy w banku, założyłam, że nie będzie nas 4 godziny. W domu Staś zjadł pierwsze i drugie śniadanie, do każdego dodałam Fantomalt. Na wycieczkę zapakowałam odważone 30g paluszków, 50g bułki wrocławskiej i jedną bułkę pszenną (65g). Do tego woda. Brzmi biednie, ale nic innego Staś nie chce, a kalorie musiałam mieć ze sobą. Brałam też pod uwagę, że może zwymiotować, zarówno w autobusie/tramwaju jak i w samym biurze, ze stresu, ze strachu, ze wszystkiego. Na wszelki wypadek wzięłam jeszcze ciuchy na przebranie, mokre chusteczki, teczkę z orzeczeniem. Zapakowałam się w małą torbę podróżną. Mogłam wziąć wózek, ale zrezygnowałam, chodzenia nie miało być aż tak dużo. Wycieczka udana! Wróciliśmy godzinę szybciej, ale i tak po drodze udało mi się wcisnąć mu pół bułki i połowę paluszków. Po powrocie zrobiłam obiad dla siebie i makaron dla Stasia, dzięki dodanym do śniadania dodatkowym kcal byłam zrelaksowana, bo bilans się zgadzał.

Czytaj dalej Spontaniczność nie istnieje!

Sto lat!

Wszystkiego najlepszego synku! Trzy lata temu nie miałam pojęcia o wychowywaniu dziecka, o tym jak potrafi zmienić się człowiek, jak bardzo podporządkować swoje życie pod taką małą istotę. Nie miałam pojęcia, że możesz być chory, że możesz mieć jakiekolwiek niepełnosprawności, o chorobach genetycznych nie wspominając.

Czytaj dalej Sto lat!