Lipiec był przełomowy jeśli chodzi o naszą blogerską aktywność. Wszystko zaczęło się od swego rodzaju coming outu, od wpisu, który do tej pory najlepiej się czytał, od „Kryzysu”. Jeśli nie miałeś/miałaś okazji go przeczytać możesz nadrobić zaległości klikając tutaj. Dziś przychodzi czas na zamknięcie tego tematu, czas na napisanie czegoś w bardziej optymistycznym tonie, o tym, że jest lepiej.
Każdy kryzys ma jakieś podłoże, ma silne fundamenty. Pułapki, które serwuje nad umysł są bardzo podstępne, nie są to figle wymyślane naprędce, jak podstawienie nogi, nie, to długotrwałe wykopywanie dołków i zalewanie ich solidnym fundamentem. Prostaram się po krótce opisać słabe punkty w mojej głowie i jak sobie z tym radzę.
Czytaj dalej Kryzys na solidnych fundamentach