Ja sam!

Mam wrażenie, że ostatnio mimo naszej wzmożonej aktywności blogowej przeważają tu treści negatywne i takie też lepiej się czytają. Parę takich cięższych i trudniejszych tematów czeka w kolejce więc tym bardziej potrzebne są zastrzyki optymizmu. Co więcej, to miejsce jest idealne do uchwycenia ulotnych chwil radości, o których po kilku dniach zapominamy. Chciałbym dokumentować tu nasze małe zwycięstwa, małe radości. Takie chwile jak ta, o której chcę dzisiaj napisać zasługuje na swoje miejsce w sieci.

Czytaj dalej Ja sam!

Góra zdobyta!

Dziś krótki strzał, parę słów o weekendzie.

Do tej pory byliśmy zmuszeni jechać ze Stasiem do szpitala trzykrotnie. Z czego dwa razy musieliśmy skracać pobyt u moich rodziców. Dlatego też od pewnego czasu każdy wyjazd do mojego rodzinnego domu był podszyty nutką niepewności.

#MamaMania Pozwolę sobie wyjaśnić, że za pierwszym razem u teściów byliśmy jeszcze lchadowymi amatorami. Staś miał pół roku, był 11 listopada i wszystko pozamykane (co dodaje stresu młodym rodzicom). Dostał pierwszej gorączki, dziadkowie spanikowani, daliśmy zbyt mało paracetamolu (zawsze przeliczajcie w kalkulatorze, a nie dawajcie wg. ulotki!) i pojechaliśmy dla pewności do szpitala. Na miejscu gorączki już nie było, lekarze dyżurujący przyjęli nas z marszu, glukoza od początku i wszystkie lchadowe procedury ruszyły. Cpk wynosiło około 400, więc to nie była dekompensacja. Dzisiaj dałabym lekarstwo na gorączkę wg. wagi, zbadałabym cpk w laboratorium i przyjęła do wiadomości, że jak dzieciom wychodzą zęby to mogą mieć katar, gorączkę, biegunkę, ochwat czy kolkę.

Czytaj dalej Góra zdobyta!

Burzliwa dyskusja – część 1

W pewien burzowy, sobotni wieczór postanowiliśmy usiąść i porozmawiać o codzienności, o Stasiu, o nas, o wychowaniu bez telefonu, o nietrafionych zakupach, o grach, o Ekstraklasie, o wszystkim. Rozmowę zarejestrowaliśmy 15.06.2019, a więc prawie miesiąc przed datą publikacji. Rozmawialiśmy bite dwie godziny, siłą rzeczy troszkę nam zeszło, żeby to wszystko opracować i podać Wam w miarę przystępnej formie. Nie wiem czy drugi raz byśmy się za to zabrali. 🙂 Żeby nikogo nie wystraszyć, podzieliliśmy ją na trzy części, dziś część pierwsza. Sami jesteśmy ciekawi, co z tego wyszło.

Czytaj dalej Burzliwa dyskusja – część 1

Domatorzy.pl

Nasze życie we trójkę jest dość statyczne, nie znajdziecie na naszych social mediach zdjęć z egzotycznych wakacji, a nawet tych trochę bardziej swojskich, bynajmniej nie wynika to z naszego lenistwa, bardziej podyktowane jest to względami zdrowotnymi. Jesteśmy trochę jak więzień z opaską na kostce, niby mamy swobodę, ale promień, w którym się poruszamy jest mocno ograniczony.

Czytaj dalej Domatorzy.pl